A więc sytuacja pierwsza, najłatwiejsza do opanowania, czyli złamanie plastikowej rączki. Kiedy metalowa część szydełka nie jest zbyt długa i jego "przedłużenie" stanowi plastikowa rączka.
Takie szydełka są szczególnie wrażliwe w miejscu gdzie kończy się metalowa część, czyli zwykle do 2 cm od początku plastiku. Robiąc z twardych włóczek prace które mogą muszą być zrobione dość ściśle takie szydełko jest w niebezpieczeństwie. Kiedy robiłam śliniaczek dla dziecka moje szydełko poległo i oczywiście było to jedno z moich ulubionych. Pozostała część była zbyt krótka, więc aby go nie stracić musiałam coś z nim zrobić. W tym przypadku bardzo dobrze sprawdzają się rączki z modeliny. Można nadać jej dowolny kształt który najlepiej pasuje do dłoni, nie wymaga wiele czasu, pozwala na tworzenie bardzo wielu wariantów kolorystycznych i nie jest kosztowny.
Uratowane szydełko |
Rączki z modeliny są też dobrym sposobem na niewygodne szydełka. Mam kilka sztuk które dostałam, bardzo je lubię chociaż z racji nietypowych rozmiarów rzadko używam. Mimo to im też zrobiłam takie jak się to ładnie nazywa ergonomiczne rączki ;)
Drugim sposobem który ma zastosowanie racze w wszystkich możliwych przypadkach jest szczoteczka do zębów ;) Tak właśnie szczoteczka do zębów ;) trzeba odciąć jej koniec, metalowe szydełko mocno rozgrzać i wtopić w plastik tego co było kiedyś szczoteczką do zębów. Tego sposobu nie próbowałam, więc zdjęciami się nie podzielę, ale słyszałam, że bardzo dobry :)
Mimo, że najbardziej lubię zwykłe metalowe i teflonowe (w przypadku większych rozmiarów) szydełka to w razie potrzeby sięgam po sposoby aby nie rozstawać się z ulubionymi.
Próbowaliście któregoś z sposobów? Znacie jakieś inne? zostawcie opinie w komentarzach, chętnie poczytam co o tym myślicie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz