czwartek, 31 grudnia 2015

Podsumowanie roku

W tym roku działo się na blogu znacznie więcej, niż w poprzednich latach, więc tym razem zrobiłam podsumowanie roku. 


W styczniu powstała czapka i etui na telefon w kształcie myszy


W lutym byłam na kiermaszu gdzie miałam swoje stoisko i też prowadziłam warsztaty z szydełkowania, frywolitki i haftu krzyżykowego


W marcu miałam małą przerwę i w kwietniu zrobiłam etui na telefon wyszywane haftem krzyżykowym


W maju zaczęłam robić i w czerwcu kontynuowałam podkładki. W sumie 5 kompletów.


 Dalej w czerwcu zrobiłam serwetkęchusteczkęobrus i otrzymałam specjalne zamówienie- wyszyć imię, nazwisko i datę chrztu na szatce z satyny. Zadanie nie należało do najłatwiejszych, ale udało się :)


Lipiec miną bardzo szybko, jak to pierwsza połowa wakacji i nie było zbytnio czasu na rękodzieło, za to w sierpniu powstała serwetka i etui z filcu na telefon


We wrześniu skończyłam projekt w który zdecydowanie najwięcej włożyłam czasu i cierpliwości, ale było warto :) powstały długo wyczekiwane krótkie spodenki, później był dość nietypowy ołówek i na koniec etui na piórka do gitary



Październik był dość pracowity. Najpierw zgłosiłam do konkursu swoją pierwszą pracę, później szłam na wschód słońca :) zaczęłam robić aniołki, zrobiłam też małą bombke przede wszystkim blog przeszedł małą metamorfozę i z frywolitkikasi zrobiło się rekodzielo-kasi, no i żeby się nie nudziło to jeszcze nawiązałam współpracę z Ariadną


W listopadzie pisałam recenzje otrzymanych kordonków w ramach współpracy, zrobiłam komin, napisałam jak uratować złamane szydełko, oraz podjęłam współpracę z Stowarzyszenim Cieszyńskiej Młodzieży Twórczej


W grudniu uszyłam ślimaka-mikołaja na szkolną choinkę, napisałam trochę o różnicy między rzeczami które udają rękodzieło, a prawdziwym rękodziełem, skończyłam zastęp anielski ;) i zrobiłam bieżnik


I tak oto mały przegląd tego roku na blogu :) cieszą się, że ze mną jesteście i mam nadzieję, że będzie Was coraz więcej :) a tymczasem szczęśliwego Nowego Roku :)









poniedziałek, 28 grudnia 2015

Bieżnik

Powstał z braku pomysłu na prezent świąteczny, a że wiedziałam, że obdarowana osoba docenia rękodzieło, zrobiłam bieżnik. Poszczególne elementy są dosyć łatwe do wykonania, w dodatku dość duże, więc pracy szybko przybywa. Kwadraty łączyłam ostatnim okrążeniem. 
Użyłam kordonku Muza 20 i szydełka 0,7 mm. Muza 20 jest na tyle sztywna, że gotowej pracy nie musiałam blokować, wystarczyło wyprasować.



środa, 23 grudnia 2015

Zastęp anielski

Trochę mnie rozbawiło to określenie "zastęp anielski", ale w sumie to nawet jest dosyć trafne :) Jest to takie małe podsumowanie moich tegorocznych aniołków, wszystkie robione z kordonków Ariadny o których już wcześniej pisałam
No i przede wszystkim chciałam Wam życzyć wszystkiego co najlepsze na te święta :)



niedziela, 13 grudnia 2015

Prawdziwe rękodzieło

Święta coraz bliżej, rękodzielnicy mają dużo zamówień tylko za jaką cenę?
Kiedy słyszę hasło "kupiłabym u Ciebie gdybyś miała niższe ceny, w markecie mają taniej", to mam ochotę odpowiedzieć : "proszę bardzo idź do marketu, kup sobie byle co, byle jakiej jakości, zrobione z byle czego i zniszczy się szybciej niż myślisz"
Rzeczy które można kupić w marketach NIE SĄ rękodziełem, a jedynie je udają i koło prawdziwego rękodzieła nawet nie leżały. Są robione maszynowo, a czasem jeszcze gorzej- przez małe dzieci w krajach trzeciego świata, jakość materiałów pozostawia wiele do życzenia, a o jakości wykonania nawet nie wspomnę... Kiedyś zanim rozpoczęłam moją przygodę z rękodziełem skusiłam się na marketowe ozdoby, wisiały na choince tylko jeden raz. Nie dało się ich wyprać, zrobione były z jakiegoś sznurka niewiadomego pochodzenia, fatalnie wykonane i klejona klejem na gorąco...
Kupując prawdziwe rękodzieło, kupuje się nie tylko wykonany przedmiot, ale też lata doświadczenia, najlepszej jakości materiały, staranne wykonanie co daje gwarancję, że to nie będzie rzecz jednorazowego użytku, a będzie służyć wiele lat.
To, że jest moda na różne koronki itp nie znaczy, że wszyscy muszą ja mieć. Kliencie tragując się z rękodzielnikiem, który już i tak nie ma wysokich cen pokazujesz brak szacunku dla rękodzielnika i jego pracy i szanująca się osoba na pewno nie da ci rabatu.



poniedziałek, 7 grudnia 2015

Ślimak-Mikołaj

W tym roku na szkolnej choince miały zawisnąć mikołaje, więc żeby wszystkie ni były takie same ten mikołaj jest bardzo nietypowy ;) mikołaj który jest jednocześnie ślimakiem. O dłuższego czasu głównie szydełkuję to była okazja żeby coś uszyć, bo początkowy pomysł amigurumi szybko legł w gruzach. 
Początkowo myślałam, że szyjąc go na maszynie uporam się z nim dość szybko, ale niestety wiele szczegółów trzeba było dopracować ręcznie i ostatecznie razem z wykrojami zajął mi około 4 godziny. Dość sporo, ale patrząc ile szyję to myślę, że mimo wszystko to dość dobry wynik ;)



sobota, 28 listopada 2015

Złamane szydełko... i co dalej?

Oczywiście najłatwiejszym sposobem jest po prostu kupić nowe, ale nie zawsze i nie w każdej sytuacji mamy taką możliwość, choćby w przypadku wieczornego "zasiedzenia się" przy szydełku ;) niestety o takiej porze wszystkie pasmanterie są zamknięte, a pożegnanie się z ulubionym nie napawa optymizmem. 
A więc sytuacja pierwsza, najłatwiejsza do opanowania, czyli złamanie plastikowej rączki. Kiedy metalowa część szydełka nie jest zbyt długa i jego "przedłużenie" stanowi plastikowa rączka.




Takie szydełka są szczególnie wrażliwe w miejscu gdzie kończy się metalowa część, czyli zwykle do 2 cm od początku plastiku. Robiąc z twardych włóczek prace które mogą muszą być zrobione dość ściśle takie szydełko jest w niebezpieczeństwie. Kiedy robiłam śliniaczek dla dziecka moje szydełko poległo i oczywiście było to jedno z moich ulubionych. Pozostała część była zbyt krótka, więc aby go nie stracić musiałam coś z nim zrobić. W tym przypadku bardzo dobrze sprawdzają się rączki z modeliny. Można nadać jej dowolny kształt który najlepiej pasuje do dłoni, nie wymaga wiele czasu, pozwala na tworzenie bardzo wielu wariantów kolorystycznych i nie jest kosztowny.


Uratowane szydełko
Taka rączka nawet jak się złamie, to można ją bez problemu skleić ;) I tak szydełko służy mi do dziś ;)
Rączki z modeliny są też dobrym sposobem na niewygodne szydełka. Mam kilka sztuk które dostałam, bardzo je lubię chociaż z racji nietypowych rozmiarów rzadko używam. Mimo to im też zrobiłam takie jak się to ładnie nazywa ergonomiczne rączki ;)


Drugim sposobem który ma zastosowanie racze w wszystkich możliwych przypadkach jest szczoteczka do zębów ;) Tak właśnie szczoteczka do zębów ;) trzeba odciąć jej koniec, metalowe szydełko mocno rozgrzać i wtopić w plastik tego co było kiedyś szczoteczką do zębów. Tego sposobu nie próbowałam, więc zdjęciami się nie podzielę, ale słyszałam, że bardzo dobry :)
Mimo, że najbardziej lubię zwykłe metalowe i teflonowe (w przypadku większych rozmiarów) szydełka to w razie potrzeby sięgam po sposoby aby nie rozstawać się z ulubionymi.

Próbowaliście któregoś z sposobów? Znacie jakieś inne? zostawcie opinie w komentarzach, chętnie poczytam co o tym myślicie :)

niedziela, 22 listopada 2015

Komin

Zrobiony już jakiś czas temu, ale światło dzienne, a raczej blogowe ;) zobaczył dopiero teraz, gdy jest już u nowej właścicielki. Dziergałam go z włóczki Sara Natura szydełkiem 3 mm, miał być bardzo prosty wzór, więc robiłam na przemian rzędy słupków i półsłupków nawijanych. Ostatecznie ma wymiary 150 cm x 25 cm. 
Teraz głównie robię aniołki do których używam szydełek z przedziału 1,3 mm do 0,9 mm więc praca szydełkiem 3 mm była miłą odskocznią ;) 



Zdjęcia niestety nie oddają w pełni kolorów rzeczywistych, na pierwszym zdjęciu kolor jest najbardziej zbliżony do rzeczywistego.
Tasiemkę z napisem RĘKODZIEŁO można kupić w pasmanterii Wydziergana, w ten sposób można podkreślić, iż jest to na pewno zrobiona ręcznie praca kiedy jest tyle rzeczy wątpliwej jakości niby ręcznie robionych.

niedziela, 15 listopada 2015

Ada 10, Muza 10, Muza 20, Ada 15 podsumowanie

Napisałam osobne recenzje każdemu z tych 4 kordonków Ada 10Muza 10Muza 20 oraz Ada 15 więc przyszedł czas na małe podsumowanie. Jako, że o każdym osobno już pisałam, więc teraz napisze tak trochę grupowo ;) Wszystkie nitki są idealnie gładkie, równomierne, lekko ślizgają się po szydełku. Wszystkie są bawełniane, merceryzowane czyli uszlachetniane. W każdym wpisie na temat poszczególnej nitki jest tylko po jednym zdjęciu, ale oczywiści będę dalej działać z nich :) Jestem bardzo zadowolona. Co prawda, każda jest inna, każda ma swoje charakterystyczne cechy, ale z każdą się bardzo dobrze pracuje. 



Podczas blokowania nie stwarzają żadnych problemów, nic nie zmienia kolorów. Ja usztywniałam ługą z wikolem. 
Na pewno dalej będę korzystać z produktów firmy Ariadna :)


Polecam! ;)


czwartek, 12 listopada 2015

Recenzja Ariadny vol 4 Ada15

Tak, więc to już moja czwarta moja recenzja Ariadny. Tym razem tytułowa Ada 15. Na początek, co pisze producent



Kolejny kordonek 100% bawełny, idealnie gładki, podwójnie merceryzowany, bardzo dobrej jakości. Jego grubość 25 tex x 6 sprawia że doskonała nadaje się dużo różnych projektów. Skręcany z 6 nitek, gładki, równomierny, nie rozwarstwia się co sprawia, że przyjemnie się z nim pracuje. 

Aniołek przed blokowaniem

Myślę, że nawet drobne ozdoby, z niego wymagają usztywniania, ale jest bardzo wdzięcznym materiałem. Robótki dość szybko przybywa, gładko ślizga się po szydełku, nie zahacza się, nie ma żadnych problemów podczas dziergania i blokowania.

Usztywniony aniołek

W efekcie końcowym, również wygląda delikatnie. Dziergałam szydełkiem 1mm i chociaż wymaga tak małego szydełka to od razu go polubiłam :) Wymaga znacznie mniej cierpliwości od Muzy 20, a efekt może nie równie piękny, ale też się mi bardzo podoba. 


Wadą na pewno jest znowu mały wybór kolorów, za to bardzo dużą zaletą, że można go prać w aż 60 stopniach C i prasować również w dość wysokiej temperaturze, przez co można go wykorzystywać do wykonywania rzeczy które wymagają częstego prania, bez obawy, że robótka ulegnie zniszczeniu, a to ważny aspekt. 
producenta za 330m trzeba zapłacić 6.47zł, czyli cena przystępna dodatkowo biorąc pod uwagę jego jakość. Na pewno będę do niego wracać :)




wtorek, 10 listopada 2015

Recenzja Ariadny vol 3 Muza20

Tym razem będzie o kordonku Muza20 o którym chyba każda rękodzielniczka ma inne zdanie ;) tak więc na początek informacje od producenta


Po pierwsze 100% bawełna. Naturalne włókna zawsze będą miały przewagę nad sztucznymi. W motku jest 830m czyli całkiem sporo i kolejny punkt jest powodem dlaczego tak odmienne zdanie mają jego użytkowniczki, a mianowicie grubość, czyli 30 tex x 4. Na pierwszy rzut oka x 4 więc bardzo fajny, ale x 4 poprzedza 30 czyli nitka dość cienka, a raczej bardzo cienka. Jeśli ktoś głównie robi z włóczek to tą nitką się pokaleczy ;) Tak na prawdę,to faktycznie trzeba uważać :) Mimo, że głównie robię z kordonków i jestem do nich przyzwyczajona, to i tak praca z Muzy20 udała się dopiero za drugim podejściem. 
Wracając do ilości nitek z których jest skręcana i metody produkcji, jakościowo jest bardzo dobra. Skręcana z 4 nitek bawełna merceryzowana. 

Aniołek przed blokowaniem

Jak widać kształtu nie trzyma, ale i tak uważam, że nie jest tragicznie.

Aniołek usztywniony

Od początku zachwyciło mnie to jak wyglądają gotowe rzeczy. Bardzo delikatnie, powiedziałabym wręcz filigranowo. Co prawda, żeby osiągnąć taki efekt dziergałam szydełkiem 0,7mm, czyli jak na razie najmniejszym z jakim pracowałam. Dużo dłubania, ale efekt warty pracy. Z blokowaniem nie ma żadnych problemów.
Wadą na pewno jest mały wybór kolorów

producenta za 830m trzeba zapłacić 13.33zł, czyli cena dość atrakcyjna biorąc pod uwagę jakość i ilość metrów.
Gdy pierwszy raz chwyciłam tą nitkę trochę się przeraziłam, pierwsze co przyszło mi do głowy"to jakie to cieniutkie." Jednak byłam ciekawa jak się z tego będzie dziergać i od razu spróbowałam i ... poległam. Za drugim podejściem poszło znacznie lepiej Owszem, jest bardzo cienka ale da się z nią pracować i się nie pokaleczyć ;) po części to też kwestia nastawienia. W połowie aniołka zauważyłam, że już się nie "wbija" w palce i całkiem sympatycznie się robi, a efekt końcowy wynagradza wszystkie "cierpienia" ;)
Na koniec nitka na pewno nie dla osób lubiących włóczki, nie potrzebnie się zrażą, za to jeśli ktoś lubi i dużo pracuje z kordonkami to dość szybko się z nią zaprzyjaźni, a na prawdę warto ;)



piątek, 6 listopada 2015

Recenzja Ariadny vol 2 Muza10

Tak więc to już druga recenzja produktów Ariadny :) Tym razem przetestowałam kordonek Muza10. Tak jak poprzednio zacznę od analizy co pisze producent. Na etykiecie znajdziemy następujące informacje

Wcześniejsza recenzja Ady10 również dotyczyła kordonku 30 tex x 6 więc powtórzę się, on jest rewelacyjny :) Skręcany z 6 nitek więc nie ma mowy o jakimkolwiek rozwarstwianiu czy przerywaniu się. Również się nie mechaci i podczas pracy jest przyjazny rękodzielnikowi :) cokolwiek ktokolwiek rozumie pod hasłem "przyjazny rękodzielnikowi" to po prosty fajnie się z nim pracuje. Jak też wcześniej pisałam ma cudny śnieżnobiały kolor. Wykonany z 100% bawełny merceryzowaniej, gotowe prace usztywnia się bez problemu. Szczególnie polecam go na mniejsze przedmioty typu ozdoby świąteczne, bo kordonek na tyle sam trzyma kształt, że nawet jakoś specjalnie nie trzeba by było go blokować. Nie wstawiam zdjęcia nieusztywnionej pracy gdyż tak samo trzyma kształt jak Ada10.
Gotowy aniołek


Głowę robiłam szydełkiem 1,1 a skrzydełka i sukienkę szydełkiem 1,3.
U producenta za 525m trzeba zapłacić 15,23zł.
Jestem z niego bardzo zadowolona i na pewno będę wracać do niego :) Warty polecenia :)

poniedziałek, 2 listopada 2015

Recenzja Ariadny vol 1 Ada10

Tak jak tydzień temu pisałam dostałam od firmy Ariadna kordonki do przetestowania. W pierwszej kolejności zaczęłam dziergać z Ady10. Wystarczy popatrzeć na informacje na kłębku, żeby stwierdzić, że to fantastyczny kordonek.



30 tex x 6 czyli nitka jest skręcona z 6 nitek. Dzięki temu bardzo dobrze się z niej tworzy. Podczas pracy nie rozwarstwia się, nic nie haczy o szydełko, gładko się po nim ślizga, a zmechacić się jej po prostu nie da :) i ten śnieżnobiały kolor charakterystyczny dla produktów Ariadny (niektóre firny oferują mlecznobiały i gotowa praca wygląda na pożółkłą). Skład 100% bawełny sprawia, że bez problemu się usztywniają gotowe prace. Na większe rzeczy typu ubrania myślę, że jest trochę zbyt twarda ponieważ jest podwójnie merceryzowana, ale na mniejsze przedmioty np. ozdoby świąteczne nadaje się idealnie. Właśnie dzięki podwójnej meceryzacjii jest taka gładka. Tak wygląda aniołek przed blokowaniem.


Dziergałam szydełkiem 1,2 mm ale to już indywidualna kwestia jak ściśle kto robi. Jak dla mnie kordonek idealny :) na pewno godny polecenia. Tak wygląda gotowa praca


producenta za 270m trzeba zapłacić 6.27zł czyli cena przystępna. Jestem bardzo zadowolona i na pewno będę wracać to tego kordonku.

Za niedługo kolejne recenzje :)

poniedziałek, 26 października 2015

Szczęśliwy dzień rękodzielniczki

   Wiem, że dość dawno tu nic nie pisałam, ale po prostu nie jest łatwe pogodzić klasę maturalną w technikum z tym jednak dość czasochłonnym zajęciem jakim jest rękodzieło. Ale nie o tym dzisiaj.
Idąc na przystanek po szkole weszłam jeszcze do kiosku i kupiłam "Twórcze Inspiracje" a w nich opisana praca autorki wyszydelkowana.pl, a kilka stron dalej galeria dziewczyny która uczestniczyła a warsztatach które prowadziłam w Ustroniu na kiermaszu rękodzieła gdzie miałam też swoje stoisko. Nareszcie są promowane prace lokalnych, ale bardzo zdolnych rękodzielniczek :)
   Kiedy wróciłam do domu już na mnie czekała przesyłka do testowania z Ariadny :)

 Ich produktów używam już od dość dawna bo już kiedy wyszywałam bieżnik a było to jakieś 5 lat temu może dawniej sama już nie pamiętam, w każdym razie zamieściłam go na blogu dopiero po jakimś czasie od wykonania to już używałam muliny firmy Ariadna. Później przygoda z frywolitką i prawie od początku szydełkowania używam ich kordonków. Tyle, że używam w dość okrojonym asortymencie bo tylko mulinę i kordonek Kaja. Dlaczego? Sama nie wiem, Kaja jest łatwo dostępna i w dość dobrej cenie, ma też bogatą paletę kolorów i dobrze się z niej robi i to też zdecydowało o tym, że właśnie z niej zrobiłam jak dotąd zdecydowanie najtrudniejszą pracę czyli krótkie spodenki.
   Wracając do tematu :) na przesyłkę czekałam tydzień, bo nasza Poczta Polska jak widać nie działa tak jakbyśmy sobie życzyli. Patrząc na datę stempla pocztowego paczka szła 6 dni, ale w końcu się doczekałam :) W środku czekały 2 kordonki Ada15




2 kordonki Ada10




2 kordonki Muza10


i 2 kordonki Muza20



  Jak widać na zdjęciach metek kordonki są bawełniane, oraz biel jest śnieżnobiała co jest ważne przy robieniu ozdób świątecznych, które chce zrobić z nich. 
  Jak już wcześniej pisałam, do tej pory używałam Kaji, teraz mam okazję poznać nowe :) a co z nich powstanie i opis jak się z nich dzierga będą w następnym poście.
  Kiedy pisałam z Panią z Ariadny odnośnie tego testowania ich produktów przeze mnie, była dla mnie bardzo miła, wręcz odniosłam wrażenie, że to jej zależy żebym ja była zadowolona i jeszcze jedna rzecz która mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła, a mianowicie ich hojność :) w sumie dostałam 8 motków :)

Myślę, że dla każdej osoby zajmującej się rękodziełem i chcącej się rozwijać jest ważne aby móc współpracować z innymi, a w szczególności z znanymi, rozpoznawalnymi firmami. Mi na tym zależy, dlatego cieszę się że współpraca została nawiązana i mam nadzieję, że będzie trwać :)

wtorek, 13 października 2015

Bombka

Moja druga bombka a robiona w całości pierwsza, więc mimo że nie jest doskonała myślę, że nie jest najgorsza :) będzie ozdobą choinki w domu a następne pewnie będą coraz lepsze :) W ubiegłym roku bardzo mało robiłam ozdób świątecznych, a w tym jak na razie jest trochę lepiej. Tyle że bombki muszą jeszcze trochę poczekać, ponieważ jak na razie realizuję zamówienie na aniołki :)


niedziela, 11 października 2015

wtorek, 6 października 2015

Aniołek

Trochę za późno zaczęłam przygotowania do świąt ale jest jeszcze trochę czasu :) jak na razie drugi aniołek 3D a następne się już tworzą


niedziela, 4 października 2015

Mała odmiana

Tym razem na trochę inny temat niż szydełko czy rękodzieło ;) Tym razem kilka słów o górach, czyli mojej pasji równie silnej jak rękodzieło. Otóż zdobyłam szczyt Baraniej Góry o wschodzie słońca. Góra niby nie zbyt wysoka bo 1220m.n.p.m ale jednak trzeba się tam wdrapać, oczywiście po ciemku szlakiem prowadzącym przez las. Dla śpiocha wstanie o 3:00 na ranem stanowi nie lada wyzwanie ale jakoś dałam rady ;) po czym o 3:40 wraz z znajomymi ruszyliśmy w stronę Wisły Czarnego, a dalej już pieszo niebieskim szlakiem wzdłuż potoka Biała Wisełka uzbrojeni w latarki. W połowie szlaku jest taka "budowla" przypominająca trochę większą budke, zatrzymaliśmy się tam na jakieś pół godziny na "trochę" wcześniejsze śniadanie było parę minut po 5 rano. Po śniadaniu na szlaku ruszyliśmy dalej. Kiedy dotarliśmy na szczyt zaczynało być wiać delikatną, ledwie widoczną poświatę wschodzącego słońca, ale o tej porze najbardziej mnie urzekł widok oświetlonych miast. Mnóstwo maleńkich świecących punktów widzianych z "lotu ptaka" to trochę za dużo powiedziane ale jednak z góry. Dalej zdobyliśmy wieżę widokową z której był jeszcze lepszy widok na rozpoczynający się wschód słońca. Pomimo niemal huraganowego, lodowato zimnego wiatru potęgującego odczucie zimna, a i tak już było dość zimno. Gdy wychodziłam z domu zdziwiłam się że w październiku po tych chłodach może być tak ciepła noc, było 13 stopni, a na szczycie zaledwie 2 i ten wiatr... ale mimo wszystko dotrwaliśmy do końca :) Czwarty raz szłam na wschód słońca w góry i jak do tej pory nie miałam szczęścia do pogody, prędzej lub później przychodziła mgła i żadnych widoków, a tym razem się udało :) widoczność idealna, a obraz wstającego słońca, wychodzącego zza Babiej Góry urzekł wszystkich. W życiu nie widziałam piękniejszego widoku. Niespełna 2 miesiące temu, gdy zdobyłam Babią Górę myślałam, że z niej to są piękne widoki, i owszem są, ale wschód słońca wyłaniającego się zza niej z perspektywy Baraniej Góry nie ma sobie równych :) wiem, że wstać tak wcześnie nie jest łatwo, że zorganizować ekipę też nie jest proste, wiem że można mieć milion wymówek i powodów aby nie iść ale jeśli ma ktoś możliwość to zachęcam, żeby chociaż raz w życiu to przeżyć. Świt w górach to magiczne chwile których zdjęcia nie oddają ani i jednej dziesiątej ;)